Po dwóch porażkach z rzędu, nasza drużyna była zmotywowana jak nigdy, by przedłużyć serię finałową i we wtorek jeszcze raz zagrać w Rzeszowie. Limit błędów się wyczerpał, dlatego liczyliśmy, że zagramy na miarę naszych możliwości.

Początek meczu przebiegał po naszej myśli. Dobrą formę pokazywała Amanda Coneo, która pewnie punktowała ze skrzydła. Rysice wypracowały sobie czteropunktowe prowadzenie (10:14), które z czasem drużyna Chemika zmniejszyła do jednego oczka (16:17). Gdy kibice mogli drżeć ze strachu o utratę prowadzenia, nasz Kolumbijsko-Gruziński duet odbudował przewagę, dając nam prowadzenie do 20.

Gospodynie, które chciały zdobyć złoto w swojej hali, mocno zmotywowane, zaczęły grać tak, jak w poprzednich meczach finałowych. Szybko wypracowały sobie zaliczkę, która była dla nas nie do odrobienia. Policzanki pewnie kontrolowały grę w tej partii od początku do końca.

Na nasze nieszczęście rywalki poszły za ciosem i w trzecim secie za sprawą bloków Salihy Sahin, wyszły na czteropunktowe prowadzenie 5:1. Nie minęła chwila, a na tablicy wyników to my prowadziliśmy 5:6, dzięki serii zagrywek Kalandadze. Załamanie formy nastąpiło w momencie remisu po 10. To wtedy Chemik zdobył pięć punktów z rzędu i z każdą akcją powiększał swoją przewagę, nie dając nam szans na walkę.

Ostatni set tego sezonu był najbardziej wyrównanym w dzisiejszym meczu. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć przeciwniczkom na wyraźną przewagę, dlatego emocje wśród kibiców sięgały zenitu. W pewnym momencie osiągnęliśmy prowadzenie 15:18. Końcówka była nie tylko walką na boisku, ale i w głowach każdej zawodniczki. Niestety nie udało nam się utrzymać naszej przewagi do końca, przez co ulegliśmy do 23.

MVP spotkania została Elizabet Inneh-Varga, a PGE Rysice Rzeszów po raz piąty z rzędu zostały Wicemistrzem Polski!

CHEMIK POLICE 3:1 PGE RYSICE RZESZÓW (20:25; 25:18; 25:16; 25:23)

Piotr Litewski Jr.